|
|
|
|
|
|
|
|
Augustowski ŚWIATOWID
W młodych latach 60-tych pojechałem z rodzicami na kilkudniową kolejową wycieczkę do Augustowa "wagonem socjalnym" (był to zwyczajny wagon 2-giej klasy z przedziałami i podnoszonymi oparciami siedzeń, na których w nocy się spało. Jeden przydział przydzielany był jednej rodzinie kolejarskiej. Wagon podczepiany był do różnych pociągów i w ten sposób podróżował po Polsce. Podróż w zależności od miejsca docelowego trwała od jednego do siedmiu dni. Życie toczyło się w przedziale, lub na korytarzu. Przy dłuższych postojach można było korzystać z infrastruktury dworcowej).
Był to okres czyszczenia i pogłębiania Kanału Augustowskiego, na którego dnie zalegały kłody drewna z dużą ilością czarnego dębu
W Augustowie żył rzeźbiarz, który wykorzystując wyciągnięte z dna kanału korzenie, za pomocą kilku ruchów dłutem tworzył z nich niespotykane rzeźby.
Jedną z nich był totem z czterema twarzami, ale w układzie - jedna nad drugą.
Nazwał go ŚWIATOWID.
Przedstawiając go nam powiedział:
"Na północy tylko morze, na południu góry.
Zachód sieje defetyzm i rodzi wrogów ludu.
ŚWIATOWID jako mądry Bóg zwrócił swoje twarze w jedynie słusznym kierunku-
NA WSCHÓD"
Wschód, zawsze mnie pociągał.
Może dlatego, że urodziłem się i lata dzieciństwa spędziłem w Lublinie?
Może historia Kresów - Pan Wołodyjowski, Skrzetuski, Kozacy, Dzikie Pola?
Może wędrówki po Bieszczadach - w latach 60-tych i 70-tych jeszcze dzikich?
A może po prostu ludzie - otwarci, przyjaźni i życzliwi wędrowcom.
A wszystko zaczęło się w
Lublinie
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|